Nauczycielem wszystkiego jest praktyka.

Gajusz Juliusz Cezar

Początki naszej szkoły sięgają roku 1910. Oddano wówczas do użytku budynek szkoły powszechnej (będący dziś siedzibą XIV LO). W okresie międzywojennym mieściła się w nim czteroletnia Szkoła Podstawowa im. Karola Miarki. Dzisiejsza ulica Józefowska nosiła wówczas imię Józefa Bedera a Józefowiec przynależał administracyjnie do niezależnej od Katowic gminy Wełnowiec (dopiero w 1951 roku gmina Wełnowiec utraciła samodzielność stając się częścią Katowic).
W 1959 r. otwarto w tym miejscu ZSZ dla pracujących pod patronatem przedsiębiorstwa „Elektromontaż”. W 1963 roku Technikum Elektryczne pod tym samym patronatem. 11 września 1978 roku nadano szkole imię mjr. Henryka Sucharskiego, w grudniu tego samego roku utworzono natomiast Zespół Szkół Elektrycznych (dalej pod patronatem Elektromontażu). W 1991 r. w ramach tego zespołu szkół otwarto z kolei Technikum Elektryczno-Mechaniczne. W 1996 r. organem prowadzącym Zespołu Szkół Elektrycznych została gmina Katowice. 1 lipca 1998 r. powołano XIV Liceum Ogólnokształcące a nazwę zespołu szkół zmieniono na Zespół Szkół Elektrycznych i Ogólnokształcących im. mjr. H. Sucharskiego. Od 1998 r. funkcjonowały w nim klasy sportowe. Od 2006 roku w szkole funkcjonują klasy mundurowe oraz klasa artystyczna.

 

Kalendarium

1910 - powstaje szkoła powszechna w budynku przy ulicy Józefowskiej 32
1922 - nadanie szkole imienia Karola Miarki
1959 - "Elektromontaż" otwiera Zespół Szkół Zawodowych dla pracujących
1963 - powstaje Technikum Elektryczne
1978 - nadanie imienia mjr. Henryka Sucharskiego; powstanie Zespołu Szkół Elektrycznych
1991 - powstaje Technikum Elektryczno-Mechaniczne
1998 - powstaje XIV Liceum Ogólnokształcące w Zespole Szkół Elektrycznych i Ogólnokształcących
2006 - otwarcie pierwszej klasy o profilu mundurowym i pierwszej klasy artystycznej.

 

mjr Henryk Sucharski 7.09 1939
mjr Henryk Sucharski portret

Słowo o patronie

Urodził się w zaborze austriackim, jako syn wiejskiego szewca. Swojego szlaku bojowego nie musiał się wstydzić: walczył w I wojnie światowej i w wojnie polsko-bolszewickiej. Za osobistą odwagę w obliczu wroga i wykazanie inicjatywy w dowodzeniu w bitwie pod Połonicą-Bogdanówką otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari. Ponadto za męstwo na polu chwały otrzymał dwukrotnie Krzyż Walecznych.
Nasz patron nie był bohaterem z kreskówki, żadnym tam batmanem czy supermenem. Nie posiadał żadnych supermocy – był tylko człowiekiem. Raczej był małomówny i oszczędny, słynął z przestrzegania regulaminu, nienagannego ubioru i surowości wobec podwładnych. Całe swoje dorosłe życie spędził w mundurze. Był zawodowym żołnierzem. Jednym z wielu. Sławę przyniosło mu dopiero stanowisko komendanta Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.

Kariera wojskowa

1919 kapral

1920 podporucznik

1922 porucznik

1928 kapitan

1938 major

Westerplatte

Słowo to oznacza dosłownie „zachodnią wyspę”. Kiedyś półwysep Westerplatte był bowiem wyspą. Major Sucharski miał wykonać zadanie obrony składnicy przez 12 godzin. Zadanie to wykonał ze sporym zapasem. Choć duch walki był nadal wysoki, decyzje o kapitulacji major Sucharski ostatecznie podjął 7 września. Decyzja majora Sucharskiego uratowała życie zdecydowanej większości członków załogi. o godzinie 10:15 major Henryk Sucharski zarządził wywieszenie białej flagi i osobiście udał się do Niemców, aby omówić warunki kapitulacji.
W uznaniu bohaterstwa i niezłomnego ducha załogi Westerplatte, dowództwo niemieckie pozwoliło majorowi Henrykowi Sucharskiemu odejść do niewoli z szablą przy boku.
Kapitulacja nastąpiła w momencie, w którym straty podległych mu żołnierzy były stosunkowo małe, a zapasy amunicji wystarczyły na dwa, może nawet trzy tygodnie walk, nie było jednak już lekarstw i środków opatrunkowych, zapewniających skuteczną pomoc dla rannych.
Do tego czasu – tj. do 7 września – ponad dwustu polskich żołnierzy placówki Westerplatte, pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiego i jego zastępcy kpt. Franciszka Dąbrowskiego, broniło się przez siedem dni przed siłami liczącymi 3,4 tys. żołnierzy niemieckich z kompanii SS, kompanii szturmowej piechoty morskiej z pancernika Schleswig-Holstein, oddziałów Selbstschutzu i batalionu saperów, przy jednoczesnym ostrzale niemieckiej artylerii z rejonu Wisłoujścia i gdańskiego Nowego Portu, z pancernika „Schleswig-Holstein” oraz atakami powietrznymi eskadry samolotów Stukas.


Konstanty Ildefons Gałczyński "Pieśń o żołnierzach z Westerplatte"

Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.

( A lato było piękne tego roku ).

I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.

( A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety ).

W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.

I ci, co dobry mają wzrok
i słuch, słyszeli pono,
jak dudni w chmurach równy krok
Morskiego Batalionu.

I śpiew słyszano taki: - By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.

Lecz gdy wiatr zimny będzie dął,
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.

Back to top